wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 1.

~*~

Czy jestem nudziarą ? 
Jest piątek, a ja zamiast iść bawić się z przyjaciółmi- których nie mam, siedzę tu. W Black Rose, barze który przyciąga tylko ciemnych typów i niepełnoletnich z nadzieją na dostanie trunku, zwanym alkoholem. Mam siedemnaście lat i muszę pracować. Nie jest to praca w stylu zarabiam na nowe modne ciuchy albo żeby wyjechać na niezapomniane wakacje swoim drogim porsche. Nieee, muszę pomagać mamie finansowo, jak i psychicznie. Kiedy mój tata zmarł w wypadku samochodowym, załamała się. Nigdy nie pracująca, musiała znaleźć pracę. Na początku przechodziła przez różne fazy. Zaczynając od płaczu, alkoholu... Do teraz. Czyli wzięła się w garść i cały czas pracuje, tylko by zapomnieć na chwilę że straciła tak bliską jej osobę. Chce mi się płakać, tak po prostu. tak zwyczajnie. Mogę wam przyznać z ręką na sercu iż nigdy nie widziałam tak zakochanych ludzi jak moi rodzice. Przez jakiś rok widzę tylko ból, rozpacz, smutek. Może dlatego straciłam przyjaciół, odcięłam się od wszystkich. Jest mi dobrze, ze sobą. W swoim świecie bólu, w świecie gdzie nikt nie ma prawa wjebać się ze swoimi brudnymi butami. Tak bardzo chcielibyśmy szczęścia innych, że zapominamy o własnym.
Moje rozmyślenia przerwał powiew nocnego wiatru, który wraz z otworzeniem drzwi wdarł się nie proszony, dając mi nie przyjemne uczucie chłodu.

 W lokalu było tylko jakiś dwóch zalanych w trupa mężczyzn, którzy już zasypiali przy stolikach z głową w piwie, normalka. Te miejsce nie jest za bardzo zatłoczone, można by rzec że w ogóle. Moim oczom ukazała się postać mężczyzny. Nie widziałam twarzy, można ująć że wpadł tu jak torpeda, ciężko dysząc. Ujawniając iż naprawdę przebiegł dłuższy dystans lub miał po prostu słabą kondycję. 
Nieznajomy przeczesał swoje brązowe pukle, odsłaniając nieziemską twarz. Twarz anioła?
 Po czym skierował się w moją stronę z szarmancki uśmiechem, który zniknął mu pod wpływem mojej osoby. Świetnie się zapowiada. Jego zielone oczy, które ujrzałam gdy podszedł bliżej świdrowały mnie od góry w dół. Strasznie mnie to irytowało, przez co zmarszczyłam brwi.
- Proszę Cię nie krzycz! Dam Ci autograf, zrobię zdjęcie ale nie krzycz! - Nieznajomy zaczął panikować, a na mojej twarzy wymalował się znak zapytania.
- Podać coś? - Przerwałam smętną muzykę, która wydobywała się z radia. 
 - Dziękuje, proszę whisky. - odpowiedział zaskoczony i Usiadł na krześle przy barze. Po czym dodał. - Najdroższe! - Irytują mnie tacy snobistyczni ludzie, wywyższają się bo mają więcej kasy, szkoda że nie inteligencji.
- Dobrze, pierwsze dowód po proszę. - Odparłam z przesadzoną słodkością i sztucznym uśmiechem. Chłopak na moje słowa o mało co nie spadł z tego krzesła. 
- Że co!? - Gówno! Miałam mu ochotę przywalić w tą śliczniusią zadbaną twarzyczkę.
- Dowód, mam przeliterować? - Zapytałam z sarkazmem. - D.O.W... - Zielonooki przerwał moje literowanie wyciągając dowód. - Dziękuje, tak trudno było pokazać za pierwszym razem? 
- Naprawdę nie wiesz kim ja jestem!? - Do uszu dobiegł mnie jego ochrypły głos.
- A powinnam? - Zapytałam, stojąc tyłem do niego realizując jego zamówienie. - Proszę! - Odpowiedziałam chłodno, po czym podałam szklankę z alkoholem "najdroższym", tak na prawdę wzięłam pierwszy lepszy z brzegu. 
Chłopak zanurzył swoje usta w cieczy z procentami, po czym odłożył na blat baru. 
- Nie mogę uwierzyć. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a ty nie masz pojęcia kim jestem. - Zaczął się donośnie chichotać. Podniosłam swój zmęczony wzrok na chłopaka, po czym wypuściłam ciężko powietrze. 
- Jeśli Cię nie znam to znaczy że nie jesteś wart mojej uwagi. - Syknęłam z groźną minom. 
- WOW! Mam miliony fanek na całym świecie, które za te słowa by Cię zabiły albo że to nie one są na twoim miejscu. - Uśmiechnął się szarmancko popijając alkohol.
- To czekam. Nigdzie się stąd do.. - Spojrzałam na zegarek nad drzwiami. - do godziny pierwszej w nocy nie wybieram, czyli masz jakieś pół godziny by wezwać posiłki. - Puściłam mu oczko.
- Podobasz mi się. Jestem Harold Edward Styles, najprzystojniejszy członek boysbandu One Direction. Dla przyjaciół Harry. - Wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku, na co wybuchłam śmiechem.
- Witam Cię Haroldzie. 
- Harry. - Poprawił mnie.
- Harold. Nie jesteśmy znajomymi, a tym bardziej przyjaciółmi. - 
Po tych słowach oblizałam usta, po czym przygryzłam dolną wargę.

 Skierowałam się w kierunku toalety, kątem oka widziałam jak Harry obserwował każdy mój najmniejszy ruch. Więc kiedy byłam już w pomieszczeniu zwanym inaczej WC, oparłam się o umywalkę i odetchnęłam z ulgą. Obróciłam się by spojrzeć w lustro i poprawić nieco swój wygląd. Postanowiłam związać moje blond włosy w wysokiego kucyka. Kiedy skończyłam drzwi otworzyły się pod ciężarem... Harrego który stał na przeciwko mnie z tym jego uśmiechem.
- Nie rozróżniasz znaczku z dziewczynką w spódnice od.. - Moja wypowiedz została przerwana przez wargi Harrego, które przyległy niespodziewanie do moich. Agresywnie całował moje usta, teraz z bliska czułam jego zapach. Perfumy, które używał były na pewno drogie. Jeździł swoimi dużymi dłońmi po moich odkrytych udach, a ja lekko ciągnęłam jego końcówki włosów. Próbował swoim językiem dostać się do środka moich ust, na co mu nie pozwalałam. "Nie będę za łatwa" mówiłam w myślach. Wkurzony lekko warknął w moje usta, a ja się roześmiałam. Skorzystał z okazji i wszedł głębiej swoim sprawnym językiem, masując moje podniebienie. Jego język znalazł idealny rytm z moim, ocierały się nawzajem, wysyłając mnie na wyższy stopień rozkoszy. Gdy zabrakło mi tlenu oderwałam się od niego, odpychając go w tył, co spotkało się z jego jękiem niezadowolenia. Uśmiechnęłam się na widok jego miny, wiedziałam jak na niego działam. Próbowałam unormować swój oddech, tak jak Harold. 
- To nie zmienia faktu iż jesteś w damskiej! - przerwałam ciszę, która była tylko zakłócana naszymi ciężkimi oddechami.
- Jesteś wspaniała. - uśmiechnął się, ukazując dwa słodkie dołeczki. Po czym z powrotem przywarł swoje usta do moich. Po chwili namiętnego całowania poczułam że jego ręka powędrowała do moich upiętych wcześniej włosów, po czym bez problemu pozbył się mojej gumki, rozpuszczając niesforne blond pasma na moje ramiona. Na co zaprzestałam całowania.
- Ładnie Ci w rozpuszczonych. - Usłyszałam jego uwodzicielski ton.

- Zamknij się i zmykaj stąd. - mruknęłam od niechcenia zeskakując z umywalki i obracając się do niego tyłem. Styles wyszedł bez żadnego "ale", a ja szybko poprawiłam swoją fryzurę i spódnicę, musiałam wyglądać chociaż w miarę normalnie a nie jak "właśnie całowałam się z Harrym Stylesem".




________________________________________________________________


Od autorek:

Rory : Witajcie mamy tu już pierwszy rozdział :) Jestem dumna z niego. Cieszę się że postanowiłyśmy razem coś napisać. Mam nadzieje że przy następnym rozdziale nie będzie tyle kłótni. :) 
Kocham Cię siostrzyczko ! ♥
Przy okazji zapraszam na moje opowiadania:

Pazza : Joł, współpraca z Rory idzie zaje***ście !!! ♥ Pozdrawiam. Pazza xxx

OD NAS :

Prosimy o komentarze :)
i jeśli chcecie dowiadywać się pierwsi, zostawcie swój nick z twittera. :)
Będziemy wam wysłyać informacje o nowym rozdziale. 

Kontakt:

Twitter: 

Rory - @Roksanax16

Pazza - @PaulinaBryka

ZAPRASZAM!

4 komentarze:

  1. Świetny czekam na następny rozdział. <3 Razem piszecie wspaniale macie talent. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam rację. Jesteście obydwie genialne. Bardzo ciekawy początek i rozwój wydarzeń. Niby takie typowe ale jest w nim coś 'intrygującego'. Wogóle to np. Ja nie wyobrażałabym sobie takiego Harolda :D w rzeczywistości. Rozdział jest super z czekam na kolejny :* <3
    @marieszel16

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham was kocham life not die kocham samotność nie bli i inne i wasza wspólna praca to jeszce coś lepszego kocham /Światło '' )

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak sie zaczyna WIELKA MIŁOSC i ten pocałunek :P cudo ^_^

    OdpowiedzUsuń